T-Bone jest interpretacją klasycznego modelu Tele z lat jego świetności. Oprócz cech rozpoznawalnych w instrumentach z lat '50, '60, LSL posiada kilka własnych, dzięki którym zyskuje tożsamość w świecie pełnym reedycji. Nie wiem czy jest to zabieg celowy producenta i czy jest to faktycznie argument in plus, ale ilekroć biorę w ręce gitarę LSL mam pewność, że jest to produkt tej, a nie innej marki. Nie mam na myśli powtarzalności brzmienia, raczej niuanse w wykończeniu, fizycznie odczuwalne detale, które określają wrażenie. Mając możliwość odniesienia i porównania z gitarami tej klasy innych producentów LSL ustawił bym pomiędzy grywalnymi, równymi gitarami Suhr a absolutnym vintage w postaci TMG czy Kelton Swade. T-bone jest efektem dyplomacji pomiędzy preferencjami współczesnego gitarzysty a brzmieniem starego, zasłużonego Tele. Nie widzę sensu rozprawki nad jakością w tym przypadku, wspomnę tylko, że póki co Lance Lerman osobiście kontroluje proces tworzenia każdego instrumentu. LSL selekcjonuje najwyższej klasy drewno, z którego powstają korpusy, gryfy. Oprócz ręcznie wykonanej podstawy, w tym samym miejscu wykonywane są przetworniki, siodełka, pręty gryfu, nawet pickguard'y. Podkreślę jeszcze raz, 'hand made' dotyczy zarówno drewna jak i elektroniki, która dobierana jest do właściwości gotowego set'u gryf plus korpus. Wszystkie LSL ubrane są w minimalną ilość lakieru nitrocelulozowego, dzięki czemu odnosimy wrażenie pełnego, otwartego, naturalnego dźwięku. Nie spotkałem jeszcze gitarzysty, który po ograniu gitary LSL miał jakiekolwiek zastrzeżenia. Oczywiście pojawia się dyskusja gwoli gustu, ale jeśli już to dotyczy samego wykończenia. Większość klasycznych modeli posiada odtworzone znamiona czasu w postaci 'Relic'. Jestem pewien, że wykonane przez nas fotografie w pełni przedstawiają pracę dłutem, przebarwienia i resztę detali. Przedstawiona gitara to ewidentny ukłon w stronę '61 style tele. Instrument bardzo lekki, z wygodnym gryfem o profilu soft V. Mimo palisandrowej podstrunnicy nie jest to ciemne brzmieniowo tele. Pasmo bardzo neutralne, natomiast charakterystyka łączy odrobinę twang'u z dynamiką '60 strat. Double Bound Sunburst T-Bone ma jeszcze jedną, ciekawą cechę: powietrze! Grając na tym egzemplarzu odniosłem wrażenie otwartego, wręcz akustycznego dźwięku. Niestety, żeby wyłapać podobne niuanse, trzeba po prostu zagrać na instrumencie. Ten oczywiście jest w komplecie z oryginalnym futerałem G&G.